czwartek, 7 czerwca 2012

3. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Rybka połknęła haczyk.


                                                         Chelsea…


            Spojrzałam na gazetę którą miałam w dłoni i delikatnie się uśmiechnęłam. Na pierwszej stronie znajdował się wielki czerwony napis :
„Zayn Malik prawie zabił człowieka !”
Nie spodziewałam się tego po nim…A jednak odziedziczył coś po tatusiu.
   -Co czytasz ?- Usłyszałam mocny męski głos. Westchnęłam.
   -Nie twój interes.- Odpowiedziałam zimno zginając papier w rękach na pół. Wstałam szybko z fotela na którym siedziałam i już chciałam wyjść gdy nagle poczułam jak jego ręka zaciska się na moim nadgarstku.
   -Nigdy cię nie rozumiałem…-Wysyczał i mocno mnie do siebie przyciągnął.
   -Puść mnie albo cię zabije.- Warknęłam gdy nasze twarze dzieliły centymetry. W tym momencie po pokoju rozniósł się jego śmiech.
   -Dobrze wiesz ,że nie możesz tego zrobić.-Odparł patrząc mi prosto w oczy. Jego ręka znajdowała się niebezpiecznie blisko mojej pupy.
   -Tylko mnie dotknij a będziesz zdychał w męczarniach…Mam to gdzieś ,że sama mogę przez to zginąć. Tacy jak ty nie powinni się nigdy narodzić.- Chris popatrzył na mnie z rozbawieniem w oczach.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy aż w końcu blondyn zaczął delikatnie rozluźniać ucisk na moim nadgarstku. Gdy już chciałam odejść wyrwał z mojej ręki gazetę. Szybko ją rozwinął i spojrzał na stronę tytułową.
   -Interesujesz się nim ?- Zapytał z poważną miną.- Przecież to jakiś gej…- Dodał z obleśnym uśmiechem na twarzy.
Byłam już przy drzwiach gdy usłyszałam.
   -Niech cię tylko dotknie a nie pożyje długo…
Prychnęłam i ruszyłam przed siebie.


                                                                  ***


            Szłam wolnym krokiem mijając tłumy śpieszących się ludzi. Zawsze zastanawiałam się gdzie tak gnają. Na spotkanie ? Do pracy ? A może po prostu zmierzają do jakiegoś celu ? Dokładnie obserwowałam ich twarze. Na każdej malowało się zmęczenie i bezsilność. Każdy z tych ludzi był taki sam…biegł za szczęściem gubiąc przy tym najważniejsze wartości.
Ale co ja o tym mogę wiedzieć… Nigdy nie doświadczyłam tak ważnych uczuć jak miłość czy troska.
Nagle mocno potrząsnęłam głową. Zajmowałam się samymi nieważnymi sprawami. Kogo obchodzą uczucia…
W tym momencie poczułam jak ktoś mocno ciągnie mnie za ramię w stronę ciemnego zaułka.
   -Jedno słowo a zrobi się nieprzyjemnie.- Poczułam oddech mężczyzny na swojej szyi. Starałam się jakoś zatrzymać lub mu wyrwać ale był silniejszy. Nagle mocno mnie rzucił na ziemię. Po chwili w okolicy żeber przeszył mnie okropny ból.
Leżałam głośno oddychając. Zerknęłam na mężczyznę. Nigdy wcześniej go nie widziałam… Powoli do mnie podszedł i zaczął rozpinać spodnie. W tym momencie szybko się podniosłam i uderzyłam go w krok. Klęczał na ziemi ,trzymając się rękoma za przyrodzenie.
   -Brzydzę się takimi jak ty…-Wysyczałam w jego kierunku.- Już nigdy więcej nikogo nie zgwałcisz.- Powiedziałam. Mężczyzna głośno się roześmiał. Gdy chciał już wstać wyjęłam z kieszeni kurtki broń.
   -Zrobiło się nieciekawie ?- Zapytałam kierując lufę pistoletu prosto na jego głowę.
   -I co, zabijesz mnie ?- W jego głosie słychać było rozbawienie. Delikatnie się uśmiechnęłam i mu zaprzeczyłam.
   -Wykastruję cię.- Powiedziałam słodko po czym strzeliłam w jego krok. Ciszę przeciął okropny krzyk.- A teraz tu zdechnij…- Wysyczałam.
Wróciłam na główną ulicę. Panowało na niej zwykłe poruszenie. Zaczęłam iść w kierunku naszego schronienia. Wyjęłam z kieszeni telefon i nacisnęłam jedynkę. Marcus odebrał po pierwszym sygnale.
   -Już wysłałam ci adres. Wiesz co masz zrobić.
   -Za chwilę tam będziemy.- Odpowiedział szybko i się rozłączył.
Dziś ściągałam na siebie same kłopoty…


                                                                   ***


            Niebo było pokryte warstwą ciemnych chmur które zwiastowały burzę. Spojrzałam na ogromne centrum handlowe i westchnęłam.
   -Ile można czekać…-Warknęłam spoglądając na zegarek. W oddali słychać było cichy pisk. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. W oddali zauważyłam uciekającego przed stadem dziewczyn bruneta o kręconych włosach. Otworzyłam drzwi od taksówki. W momencie gdy chłopak wybiegł z budynku głośno do niego krzyknęłam :
   -Tutaj !- Jego reakcja była natychmiastowa. Po chwili był już obok mnie. Szybko wsiedliśmy do samochodu.
   -Jedź !- Krzyknęłam na kierowcę a ten ruszył. Loczek głośno oddychał starając się uspokoić. Gdy złapał już oddech zabójczo się do mnie uśmiechnął i mruknął.
   -Dziękuję.- Spojrzałam w jego zielone oczy…już wiedziałam dlaczego nastolatki tak za nim szalały. One były niezwykłe.- Jak mogę ci się odwdzięczyć ? Autograf ? Płyta ?- Zapytał szukając po kieszeniach jakiegoś długopisu.
   -Nie jestem waszą fanką.- Odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
   -W takim razie dlaczego mi pomogłaś ?- Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
   -Miałam pozwolić ,żeby cię tam zgwałciły ?- Zapytałam podnosząc jedną brew. Chłopak wybuchł śmiechem. Wyciągnął w moją stronę rękę.
   -Harry. Jestem twoim dłużnikiem.
   -Chelsea.- Odparłam i uścisnęłam jego dłoń. Trwaliśmy w tej pozycji chwile patrząc sobie w oczy. Nie mogłam zaprzeczyć…brunet był bardzo przystojny.
   -Nie wiem jak mogę ci się odwdzięczyć…?- Powiedział jakby sam do siebie.- Może masz ochotę iść ze mną , chłopakami i Jess jutro w nocy do klubu ?
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Rybka połknęła haczyk. Udałam ,że się zastanawiam jednak po chwili przytaknęłam mu głową.
   -Czemu nie.- Oczy Harrego się zaświeciły.
   -Gdzie po ciebie przyjechać ?- Zapytał.
   -Mieszkam teraz w hotelu „Meridian”. Będę na ciebie pod nim czekała. O której godzinie przyjedziesz ?
   -Będę o północy.- Kazałam zatrzymać auto taksówkarzowi. Otworzyłam drzwi i wyszłam.
   -Do zobaczenia.- Mruknęłam zatrzaskując drzwi. Ostatnie co widziałam to radosny uśmiech bruneta. Westchnęłam i zaczęłam iść w stronę mojego kochanego autka które tu wcześniej zaparkowałam.


______
Od Jemi : Rozdział krótki ale myślę ,że dobry :) Całkiem mi się podoba. Pokazuję tu bardzo wyraźnie charakter mojej bohaterki :) A tak na marginesie...to chciałabym podziękować Akwamaryn :) Dziękuję ci za to ,że jesteś i ze mną wytrzymujesz ! :D Nawet gdy nie mam weny...ty mnie wspierasz i nie pospieszasz :) Dziękuję ci  :*:*Jesteś najlepsza :)

6 komentarzy:

  1. Ow... Dziękuję kochana;P
    Rozdział super, świetny, idealny, zniewalający, boski...
    Kocham to co piszesz! I nie ważne jakby ci się nie podobał rozdział mi i tak się zawsze podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję,że coś bd się działo jak z nimi pójdzie ;d Rozdział świetny. Czekam na nowy ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozkręca się;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest dobry. Podoba mi się postać Chelseay.
    ...Harry :D
    Czekam.
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeezu, jak boski rozdział . Taki z CHARAKTEREM :D

    Sorki, ze nie skomentowałam wcześniej, ale problemy z internetem miałam . ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. ulalaaa;D


    Doobra jest ta bohaterka!

    Zaczyna mi się baaardzo podobać..:D

    OdpowiedzUsuń

To tylko kilka słów...a znaczy tak wiele :)