wtorek, 29 maja 2012

2. -Gdyby Danielle pozwoliła by mi dobił bym go…

Zayn…

                                      Sam nie rozumiałem czemu za nią biegłem. Każdy normalny chłopak pomyślał by, że to zwykła dziwka, a ja wyczuwałem w niej coś nadzwyczajnego. Jakby była inna od reszty dziewczyn. Szkoda tylko, że gdy za nią wybiegłem odjeżdżała już taksówką. Nim się obejrzałem dookoła mnie znalazły się nadgorliwe dziewczyny. Tak, uwielbiałem nasze fanki, ale nie lubiłem gdy nie dawały mi w ogóle prywatności. Uśmiechnąłem się do nich najpiękniej jak umiałem pokazując mój talent aktorski i zacząłem podpisywać autografy. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę naszego auta. Rozzłoszczone fanki biegły za nami , ale nim dobiegły do auta Jessica zatrzasnęła drzwi od minivana. Pozostała czwórka chłopaków siedziała już w środku rozmawiając i wygłupiając się.
-Jak tam spotkanie z naszymi dziewczynami?- spytał zadowolony z mojej sytuacji Harry. Zmrużyłem rozzłoszczony oczy i posłałem mu wściekłe spojrzenie.
-Powiem ci…- zastanowiłem się przez chwilę. Przywołałem w myślach postać pięknej dziewczyny.- Że wspaniale. Jeśli tak mają wyglądać te spotkania, to mogę spędzać z fankami nawet święta.- powiedziałem opierając się o fotel. Liam uniósł jedną brew wyżej, ale zaraz wrócił do rozmowy przez telefon.
- Jedziemy dzisiaj na bankiet.- powiedziała Jess. Była też w jakimś stopniu naszym menażerem, bo ten właściwy aktualnie przebywał za granicą.
-Szkoda. Myślałem, że wybierzemy się do jakiegoś klubu.-powiedział rozczarowany Louis. Dalszego przebiegu rozmowy nie słyszałem, bo myślami byłem gdzie indziej, a dokładniej w damskiej toalecie za kulisami. Jak to było możliwe, że dałem się jej tak omotać? A może znowu wracał Zayn sprzed roku dla którego nie liczyło się uczucie tylko zwykły seks? Odgoniłem te nieprzyjemne myśli i wysiadłem z auta. Staliśmy pod naszym ,,domem’’ jeśli można było go nim tak nazwać. Nasza praca wymagała tego byśmy mieszkali razem. Jeśli było by inaczej nie moglibyśmy niczego uzgodnić, a dojechać do innej miejscowości z fankami na ogonie nie było by łatwe. Dlatego naszym nowym domem była willa w Londynie w najbogatszej dzielnicy. Nie lubiłem tej okolicy, a to właśnie przez zadufanych sąsiadów.
-Zayn ty mnie słuchasz?!- krzyknął Harry machając mi ręką przed twarzą. Zamrugałem kilka razy powiekami i wszedłem do domu. Buty odstawiłem na półkę, a kurtkę[ bo jedynie tę część garderoby miałem na górnej partii ciała] powiesiłem na wieszak.
-Nie za bardzo…- powiedziałem szczerze i wszedłem po schodach do mojego pokoju. Od razu puściłem głośno muzykę by odizolować się od przyjaciół chodź na chwilę. Chciałem pobyć sam z swoimi myślami chodź kilka minut. Wyjąłem z szafki czarną obcisłą koszulkę i założyłem ją na siebie po czym spojrzałem na wewnętrzną część mojej dłoni. Kilka cyferek już po pierwszym przeczytaniu znałem na pamięć. Każda z nich wydawała się być tak zgrabna jak dziewczyna jak właścicielka tego numeru telefonu., którą poznałem dziś rano.  Poznałem? Czy to można było tak nazwać? Wszedłem do mojej osobistej łazienki i nie zciszając ani na chwilę muzyki wybrałem numer dziewczyny. Po krótkim zastanowieniu rozłączyłem się jednak.
-Zayn wychodzimy za godzinę!-krzyknął któryś z chłopaków, a ja wyszedłem z łazienki. Jeśli chciałem się wyrobić musiałem już się przygotowywać. Mieliśmy zaśpiewać kilka piosenek na tym całym bankiecie dla jakichś szych. Nie miałem pojęcia kim mieli być ci ludzie, ale nie sądziłem, że będą jakoś nadzwyczaj starzy. W końcu nasza muzyka nie przemawia do staruszków.

***

                                             Po raz kolejny zaciągnąłem się i usiadłem na murku. Znowu zaczynałem przesiąkać dawnymi wspomnieniami, dawnym życiem, a już było tak dobrze.  Już byłem inny…lepszy… Przegryzłem dolną wargę i utkwiłem wzrok w drzewie przed sobą. Siedziałem przed domem w którym mieliśmy grać. Była to ogromna willa z wielkim ogrodem i co mnie dziwiło był to prywatny teren. Gdy tak siedziałem przed oczami mignęła mi czyjaś sylwetka. Nieznajoma schowała się za drzewem. Uśmiechnąłem się pod nosem i zgasiłem papierosa. Postanowiłem nie płoszyć dziewczyny, ale gdy wyszła z cienia od razu zeskoczyłem z muru. To była ona. Znowu świrowałem. Podszedłem bliżej niej i już miałem ją na wyciągniecie ręki gdy ktoś na mnie wpadł. Od razu pomyślałem, że to kolejna niewyżyta fanka, ale była to Jessica. Tylko na chwilę na nią spojrzałem, a nieznajoma znikła.  Moja przyjaciółka wydawała się być czymś bardzo zdenerwowana i wystraszona.
-Zayn…- mówiła zasapana.- Liam kogoś pobił…- rozdziawiłem usta ze zdziwienia i biegiem ruszyliśmy w stronę gdzie miał znajdować się mój przyjaciel. Nie mogłem tego zrozumieć. Liam kogoś pobił? On? Przykładny tatuś naszego zespołu? Gdy tylko znaleźliśmy się na miejscu moim oczom ukazała się Daniella, a Liam który mocno ją do siebie przytulał. Na ziemi leżało zakrwawione ciało jakiegoś chłopaka. Pierwsze co zrobiłem to zmierzyłem mu puls i z ulgą stwierdziłem, że żyje.
-Coś ty narobił do cholery?!- wrzasnąłem na Liama i wściekły okrążyłem ciało chłopaka.- Jess dzwoń po pogotowie.-powiedziałem już spokojniej nie spuszczając wzroku z ściskającej się pary.
-Gdyby Danielle pozwoliła by mi dobił bym go…- powiedział zaciskając zęby.  Wziąłem głęboki wdech i złapałem się za głowę. Teraz nie liczyło się dla mnie co kierowało Liamem tylko życie tego chłopaka. Nachyliłem się nad nim i wyczułem alkohol. Był pijany, doszczętnie.
-Jeśli ktoś to widział…- powiedziałem pod nosem, a zaraz potem pojawiła się karetka i media. Znowu zostaliśmy otoczeni z wszystkich stron, a właściwie ja, bo Liam uciekł razem z Danielle.  Sam go pogoniłem.
-Zayn ty go pobiłeś?- zaczęły się nieprzyjemne pytania ze strony dziennikarzy.
-Skąd! Znalazłem go tu razem z Jessicą!- powiedziałem oburzony chodź sam nie wiem czemu tak mną to wstrząsnęło.  Brukowce wykorzystali by każdy incydent przeciwko mnie i moim przyjaciołom. Pociągnąłem przyjaciółkę za rękę i biegiem ruszyliśmy w stronę domu gdzie miało odbyć się już kilka godzin temu przyjęcie. Musiałem stawić czoła wściekłym przyjaciołom i właścicielowi willi.


______________________
Od Akwamaryn: Oh…  Wyszedł dość krótki, ale nie mam na niego naprawdę weny. Na początku było dobrze, a później… Później było już tylko gorzej. Postanowiłam, że nie będę tego ciągnąć na siłę i po prostu zostawię tak jak jest.

wtorek, 22 maja 2012

1. Może być ciekawiej niż się spodziewałam…

                                                                        Chelsea…


            Szłam wolnym krokiem w stronę pozornie niewielkiego budynku. Nagle skręciłam w wąską uliczkę. Przechodząc obok śmietników jak zwykle się skrzywiłam. Ja uważałam ,że to przesada ale Chris uparł się ,że tak musi być. Bo przecież trzeba udawać. Westchnęłam. Gdy znalazłam się przy drzwiach znikąd pojawiła się dwójka mężczyzn.
-Spokojnie. To ja.- Odparłam i mocno naparłam na metalowe drzwi.
Po chwili byłam już w środku. Korytarz ciągnął się w nieskończoność. A wokoło było pełno par drzwi. Gdy doszłam już na sam koniec spojrzałam na te najważniejsze. Tak jak zwykle robiłam…delikatnie dotknęłam zimny metal w miejscu dziury po pocisku. Ten jeden raz prawie im się udało , prawie.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Gdy już się uspokoiłam mocno uderzyłam dwa razy w zupełnie gładką powierzchnię metalu. Usłyszałam ciche pozwolenie po czym weszłam do środka.
Mężczyzna jak zwykle siedział na dużym fotelu patrząc w okno.
-Wzywałeś mnie ojcze ?- Zapytałam cicho wchodząc głębiej. Po chwili fotel szybko się odwrócił i ujrzałam twardy wyraz twarzy mężczyzny. W jego włosach pojawiały się już srebrzyste nitki świadczące o biegu czasu. Jednak tylko i wyłącznie to zdradzało jego wiek. Ciało i umysł nadal należały do trzydziestolatka.
-Tak. Mam dla ciebie poważne zadanie.- Powiedział zimno. Nie zawsze tak się zachowywał…przed śmiercią mamy był inny.
-O co chodzi ?- Zapytałam odrzucając od siebie wspomnienia.
-Klient czeka na ciebie w czwartym pokoju po prawej.- Przytaknęłam mu i wstałam. Gdy już chciałam wyjść szybko dodał.- Jeżeli nie przyjmiesz jego zlecenia będziesz musiała mu wyczyścić pamięć o tym miejscu.
Mocniej zacisnęłam zęby. Dobrze o tym pamiętałam.
Moment później już stałam przy wyznaczonych drzwiach przez ojca. Wzięłam kolejny głęboki oddech i mocno je pchnęłam.



                                                                      ***


            Patrzyłam na bilet w mojej ręce i dokładnie jeszcze raz przeanalizowałam swój plan. Tym razem nie miało być tak łatwo. Zwykle po prostu strzelałam do ofiary nawet jeszcze tego samego dnia. I było po sprawie…

On ma cierpieć tak samo jak ja…Niech dowie się jakie to uczucie gdy najbliższa osoba wbija ci nóż w plecy…

Zamknęłam oczy. Wcześniej nie przyjmowałam takich zleceń… Ale gdy usłyszałam o kogo chodzi zgodziłam się bez wahania.
-One Direction.- Przeczytałam duży napis na bilecie i złośliwie się uśmiechnęłam.
Po chwili koło mnie pojawiła się żółta taksówka. Szybko do niej wsiadłam i czytając adres na bilecie kazałam kierowcy się pospieszyć.
Po dwudziestu minutach zatrzymaliśmy się pod ogromną halą. Zapłaciłam taksówkarzowi, prosząc aby przyjechał dokładnie za cztery godziny i ruszyłam szybkim krokiem w stronę wejścia. Z szokiem stwierdziłam ,że stało tam pełno fanek które piszczały i wykrzykiwały imiona członków zespołu. Przy samych drzwiach stała trójka ochroniarzy.
-Dobra ! Ustawcie się w rzędzie ! Bo inaczej nikogo nie wpuścimy.- Ryknął próbując przekrzyczeć stado dziewczyn. Zdziwiona stwierdziłam ,że dość szybko posłuchały polecenia jednego z ochroniarzy. Sama stanęłam do kolejki i zaczęłam odliczać.
Po dziesięciu minutach stwierdziłam ,że nie przesunęłam się do przodu. Wściekła na bandę dziewczyn za to ,że pewnie wpychają się do kolejki wyszłam z niej i ruszyłam do wejścia. Taranując je barkami.
-Może stań w kolejce ?!- Krzyknęła na mnie jakaś wytapetowana panienka. Prychnęłam i chciałam iść dalej ale ona pociągnęła mnie za włosy. Tego było za dużo. Podeszłam do niej i uderzyłam w twarz. Gdy chciała mi oddać mocno ją pchnęłam na ziemię i nie przejmując się jej płaczem dalej przedzierałam się przez tłum.
-Do kolejki !- Warknął ochroniarz. Pokazałam mu mój bilet i przepustkę za kulisy.
-To tylko podróbka ! Od ostatniego koncertu nie sprzedajemy wejściówek za kulisy !- Ryknął na mnie.
-Umiesz czytać ! Jestem reporterką ! A to specjalna przepustka bo mam zrobić wywiad z członkami zespołu !!- Krzyknęłam. Ten przyjrzał się dokładnie papierkowi w mojej ręce po czym mnie przeprosił i wpuścił do środka.
Do koncertu zostało jeszcze pół godziny… Wielka hala zaczęła się wypełniać. Musiałam dowiedzieć się gdzie znajduje się garderoba.
            Gdy koncert się skończył dziękowałam Bogu za to ,że żyję…już nigdy więcej. Dziewczyny się przepychały starając się być jak najbliżej sceny zupełnie nie interesując się czy wyrządzą komuś krzywdę. Były jak zwierzęta.
 Muszę przyznać ,że muzyka którą grali nie była aż taka zła ale mimo wszystko nie w moim stylu.
Szybko ruszyłam w kierunku garderoby. I wszystko by było idealnie gdyby nie fakt ,że chłopaków zaatakowały fanki… Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę ,że cały mój plan jest już nie do wykonania. Ze spokojem zaczęłam obmyślać kolejny gdy nagle na stole dość daleko ode mnie zauważyłam stojącego chłopaka.
-No chodź tu do mnie…-Szepnęłam i zaczęłam oddalać się w ciemność.
Brunet biegł w moją stronę. Gdy czuł się już bezpieczny zwolnił. Nagle stanął. Zauważył mnie. Czas działać…
Szłam powoli przed siebie starając się mocno poruszać biodrami. Co jakiś czas się odwracałam i uwodzicielsko spoglądałam na chłopaka. Ten patrzył na mnie w szoku, powoli za mną krocząc.
Gdy zauważyłam drzwi toalety powoli do niej weszłam. Patrzyłam z wyczekiwaniem na klamkę…to musiało się udać. Ta powoli zaczęła opadać a drzwi się uchyliły. W łazience było dość ciemno mimo to dopiero zauważyłam ,że brunet jest bez koszulki. Widząc jego tors zagryzłam wargę.
Chłopak patrzył na mnie jakbym miała zaraz zniknąć. Przywołałam go do siebie gestem ręki. Powoli się do mnie zbliżył. Gdy uderzyłam plecami o ścianę wyciągnęłam do niego rękę. Z delikatnym wahaniem za nią złapał. Przyciągnęłam go do siebie.
Nasze ciała się stykały. Czułam jego oddech na swoich wargach. Spojrzałam w jego ciemne oczy i owinęłam ręce wokół jego szyi. Gdy nasze usta się złączyły miałam wrażenie ,że wybuchł we mnie pożar. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Ręce chłopaka odruchowo powędrowały na moje biodra. Zaczęliśmy zachłannie się całować jakby nic już się nie liczyło.
W momencie w którym brunet przeniósł swoje dłonie na moją pupe ja dotknęłam jego torsu.
Musiałam to skończyć…nie mogłam pozwolić by między nami do czegoś doszło. Z niechęcią mu się wyrwałam. Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem. Złapałam go za rękę i wyjęłam z kieszeni spodni czarny mazak. Napisałam na jego dłoni ciąg cyfr. Ostatni raz go pocałowałam i wyszłam z toalety seksownym krokiem. Gdy tylko drzwi się zamknęły rzuciłam się do wyjścia z  hali.
Taksówka już czekała. Wsiadając do niej zauważyłam wybiegającego z budynku bruneta.
-Ruszaj !- Warknęłam na kierowcę a ten szybko zapalił silnik. Po chwili sylwetka chłopaka zniknęła mi z oczu.
Dumna z siebie uśmiechnęłam się przecierając ręką usta. Może być ciekawiej niż się spodziewałam…

______
Od Jemi : Muszę przyznać ,że rozdział całkiem , całkiem mi się podoba :) Polubiłam już postać Chelsey :D W sumie to nie mam nic więcej do powiedzenia :D Oddaje głos wam ! :)
Przepraszam za czcionkę ale nie mogę nic na nią poradzić :)

wtorek, 15 maja 2012

Prolog

                                      

 Zayn...


                                        Spojrzałem zdenerwowany na ochroniarza i zapragnąłem go walnąć, uświadomiłem sobie jednak, że to nie ma sensu. W końcu jest ode mnie  dwa razy większy wzdłuż i wszerz. To jak traktował nasze fanki było wprost chamskie. Rozumiem. To jego praca, ale nie musi ich swoim tłustym brzuchem obalać na ziemię. Posłałem swój najpiękniejszy uśmiech dziewczynie stojące z tyłu i popchnąłem Nialla do przodu.
-Rusz się!- przekrzyczałem tłum fanek  i wepchnąłem go na korytarz prowadzący do naszej garderoby. Spojrzałem po twarzach chłopaków. Wszyscy byli kompletnie zrelaksowani. Louis przytulał się do Harry’ego, Liam rozmawiał o czymś przez telefon z Danielle, a Niall pochłaniał kolejnego banana. Czy tylko ja się denerwowałem przed naszym koncertem? Weszliśmy do pustej garderoby, Liam podziękował ochroniarzom i odprawił ich z kwitkiem, a ja rzuciłem się na małą kanapę stojącą pod ścianą.
-Kiepsko wyglądasz Piękny.-powiedział Louis siadając na ziemi. Nie znosiłem jak się tak do mnie mówiło. Nie można było po prostu Zayn? Spiorunowałem go wzrokiem i wstałem. Powoli podszedłem do lustra i zobaczyłem w nim moją bladą twarz. Ostatnie dwie noce nie spałem, a wszystko przez krzyki zza ściany, które wywoływał Lou i Harry. Poprawiłem moje czarne włosy i oparłem się o stolik. Wyglądałem jakbym był wampirem albo i gorzej… Nagle ktoś wpadł do pomieszczenia. Szybko przeniosłem wzrok na drzwi i zobaczyłem z nich Jess. Stałą zasapana, a oczy miała wytrzeszczone.
-Te wasze fanki są nienormalne! Chciały mnie rozszarpać za bluzę Harry’ego!-powiedziała wściekła i rzuciła ciuch znajdujący się w jej dłoni Hazzie. Jej piękne brązowe oczy przebiegły po naszych twarzach i zatrzymały się na mojej. Uśmiechnąłem się do niej blado i podszedłem bliżej niej.
-Ale i tak je kochamy.-powiedziałem, a chłopaki przytaknęli. Dziewczyna wykręciła oczami i mocno mnie przytuliła.
-Powodzenia czubku.- wyszeptała i zmierzwiła mi włosy.
-No nie! Moje włosy! Znowu muszę układać!- krzyknął Liam udając mnie. Rzuciłem w niego pierwszą lepszą rzeczą, czyli tym razem jakimś pudrem. Po co tu te wszystkie kosmetyki? Chłopak złapał buteleczkę w locie i usiadł na sofie.
***
                                   Zeszliśmy ze sceny zadowoleni z występu.  Pierwszy raz od jakiegoś czasu poszło nam wyśmienicie. By dojść do naszej garderoby po raz kolejny musieliśmy się przedrzeć przez tłum fanek co teraz było trudniejsze, bo ochroniarze zostawili nas na pastwę losu. Nie powiem… Nie był bym zły gdyby piękne dziewczyny mnie odtykały w różnych miejscach, ale jednak w towarzystwie kolegów nie wypada. Krzyknąłem przerażony gdy ktoś wskoczył mi na plecy. Chłopaki wpadli tylko w głośny śmiech i wybiegli na zewnątrz zostawiając mnie samego. Co za przyjaciele… Zrzuciłem dziewczynę z pleców i już chciałem biec za nimi, ale fanki były wszędzie. Ruszyłem w stronę korytarza gdzie znajdowała się garderoba. Wskoczyłem na stół stojący na środku i zdjąłem z siebie koszulkę, po czym rzuciłem ją na koniec Sali. Miałem nadzieję, że dziewczyny polecą za nią one jednak stały jak wyryte w marmurze patrząc na mnie z niedowierzeniem. Zeskoczyłem ze stołu i zamykając za sobą drzwi wbiegłem na korytarz. Głośno sapałem ze zmęczenia i brałem głębokie wdechy. Niektóre fanki naprawdę przesadzają. Nie wątpię, że jutro będzie w internecie pełno filmików ze mną w roli głównej. Rozejrzałem się po pustym korytarzu i dopiero po chwili dostrzegłem stojącą koło toalety brunetkę. Czy ona mnie uwodziłam, czy po prostu zawsze tak się zachowywała? Posłała mi śliczny uśmiech,  a ja zamrugałem kilka razy powiekami. Poczułem jak dziewczyna przygląda się mojemu torsowi. No tak… Koszulka pewnie została już rozdarta na milion kawałeczków. Brunetka weszła wolnym krokiem do toalety nie odciągając ode mnie wzroku. Oszołomiony otworzyłem usta i nie wiedząc co robię poszedłem za nią. Była piękna, a jej obraz miałam cały czas przed oczyma. Nacisnąłem na klamkę od łazienki i powoli uchyliłem drzwi. Czy ja zwariowałem?! Wchodzę do damskiej toalety?!


_________________________
Od Akwamaryn:  Powiedzmy, że jest w miarę, ale i tak pomysł nie mój więc nie mam czym się tu chwalić. Zbytnio się nie wysiliłam... Jedynie napisałam to co zostało ułożone w głowie Jemi, ale mniejsza z tym. Nie mam dziś za dobrego humoru wiec dobrze, że napisałam ten rozdział wcześniej... Mam nadzieję, że wam się podoba i jesteście zadowolenie;)
Od Jemi : Akwamaryn nie wie ,że to piszę więc cicho :P Mój był tylko zamysł ale wszystkie słowa i dialogi powstały w głowie tej wariatki nade mną :D Akwamaryn niedawno miała urodziny (nie zdradzę kiedy dokładnie) więc chcę jej życzyć po raz kolejny : Wszystkiego co szalone , zwariowane i przyjemne ! :) Dużo , dużo weny kochana :*:* Całuje..twoja Jemi :)
Kolejny rozdział : Ja (Jemi :)) :D

piątek, 11 maja 2012

Oni tworzą tą historię :

Zayn Malik:
Zayn to pozytywnie zakręcony chłopak. Jego wielka pasją jest muzyka i dąży do tego by zajść na sam szczyt. Gdy stawia sobie cel dopina swego i nigdy się nie poddaje. Jest waleczny i pewny siebie. Bywa, że wybucha, ale jest raczej opanowany i czuły. (Akwamaryn)

Liam Payne:
Liam jest jednym z 1D i podobnie jak Zayn kocha muzykę. Próbował już raz swoich w X-factor, ale został odrzucony na etapie domów jurorów. Dopiero gdy został przyłączony do Boysbandu udało mi się wybić. Jest spokojny i opanowany.

Louis Tomlinson:

Lou to takie duże dziecko. Mało kiedy myśli racjonalnie. Żyje raczej chwilą i nie przejmuje się opinią innych. Chłopak z dużym poczuciem humoru.


Niall Horan:

Mimo, że jest szczupły je jak mało kto. Farbowany blondyn z niespotykanym głosem. Ma piękne niebieskie oczy, które hipnotyzują.

Harry Styles:

Harry jest najmłodszy z wszystkich chłopaków i czasem jest mu przez to trudno. Jego niesamowite, bujne loki i piękne, zielone oczy nie mają sobie równych.


Jessica Trevel:



Jess słynie z wybujałej wyobraźni i ognistego temperamentu co zawdzięcza swojemu Włoskiemu pochodzeniu. Jest typem buntowniczki o czym świadczy sam jej wygląd[ ciemny ubiór, dredy, tatuaże]. Od piaskownicy zna się z Zaynem i są najlepszymi przyjaciółmi.



Chelsea Answer :


Chelsea sprawia wrażenie zwykłej delikatnej dziewczyny...jednak pozory mylą. Jej życie nigdy nie było normalne. Gdy inne dzieci się bawiły ona uczyła się posługiwać bronią i celnie strzelać. Została wychowana przez ojca który od zawsze robił w ciemnych interesach a gdy tylko słyszy się jego nazwisko każdy blednie. Chels jest odważna , zbuntowana i nic się dla niej nie liczy , żyje chwilą...do czasu.  (Jemi)



Sam Jonson :


Sam od dzieciństwa przyjaźnił się z Zaynem jednak pewne wydarzenie w jego życiu zmieniło wszystko... Chłopak pragnie zemsty za odebrane marzenia i życie którego pragnął. 



 ________________________________________________________________________________

Od Jemi : Jestem strasznie podekscytowana nowym blogiem z Akwamaryn :) Pomysł wypłynął tak właściwie znikąd a strasznie mi się spodobał :D Nie macie się czego obawiać ! :) Mam mnóstwo pomysłów:)  Już wiem mniej więcej jak wszystko będzie wyglądać w stosunku do mojej bohaterki :) A więc...zabierzmy się do pracy ! :)
Od Akwamaryn :   Ja mam takie samo zdanie jak Jemi. Pomysł mi się podoba, a chęci mam jak zawsze na nasze wspólne blogi. Już nie mogę doczekać aż zaczniemy pisać;) Mam nadzieję, że spodoba wam się tak jak poprzednie, albo i bardziej.      
  
Informacja : Jak zwykle przypominam ,że zajmuję się informowaniem o nowych rozdziałach. A więc jeżeli ktoś chce dostawać powiadomienia to proszę o to aby zostawić mi swój numer gg w komentarzu :)