wtorek, 22 maja 2012

1. Może być ciekawiej niż się spodziewałam…

                                                                        Chelsea…


            Szłam wolnym krokiem w stronę pozornie niewielkiego budynku. Nagle skręciłam w wąską uliczkę. Przechodząc obok śmietników jak zwykle się skrzywiłam. Ja uważałam ,że to przesada ale Chris uparł się ,że tak musi być. Bo przecież trzeba udawać. Westchnęłam. Gdy znalazłam się przy drzwiach znikąd pojawiła się dwójka mężczyzn.
-Spokojnie. To ja.- Odparłam i mocno naparłam na metalowe drzwi.
Po chwili byłam już w środku. Korytarz ciągnął się w nieskończoność. A wokoło było pełno par drzwi. Gdy doszłam już na sam koniec spojrzałam na te najważniejsze. Tak jak zwykle robiłam…delikatnie dotknęłam zimny metal w miejscu dziury po pocisku. Ten jeden raz prawie im się udało , prawie.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Gdy już się uspokoiłam mocno uderzyłam dwa razy w zupełnie gładką powierzchnię metalu. Usłyszałam ciche pozwolenie po czym weszłam do środka.
Mężczyzna jak zwykle siedział na dużym fotelu patrząc w okno.
-Wzywałeś mnie ojcze ?- Zapytałam cicho wchodząc głębiej. Po chwili fotel szybko się odwrócił i ujrzałam twardy wyraz twarzy mężczyzny. W jego włosach pojawiały się już srebrzyste nitki świadczące o biegu czasu. Jednak tylko i wyłącznie to zdradzało jego wiek. Ciało i umysł nadal należały do trzydziestolatka.
-Tak. Mam dla ciebie poważne zadanie.- Powiedział zimno. Nie zawsze tak się zachowywał…przed śmiercią mamy był inny.
-O co chodzi ?- Zapytałam odrzucając od siebie wspomnienia.
-Klient czeka na ciebie w czwartym pokoju po prawej.- Przytaknęłam mu i wstałam. Gdy już chciałam wyjść szybko dodał.- Jeżeli nie przyjmiesz jego zlecenia będziesz musiała mu wyczyścić pamięć o tym miejscu.
Mocniej zacisnęłam zęby. Dobrze o tym pamiętałam.
Moment później już stałam przy wyznaczonych drzwiach przez ojca. Wzięłam kolejny głęboki oddech i mocno je pchnęłam.



                                                                      ***


            Patrzyłam na bilet w mojej ręce i dokładnie jeszcze raz przeanalizowałam swój plan. Tym razem nie miało być tak łatwo. Zwykle po prostu strzelałam do ofiary nawet jeszcze tego samego dnia. I było po sprawie…

On ma cierpieć tak samo jak ja…Niech dowie się jakie to uczucie gdy najbliższa osoba wbija ci nóż w plecy…

Zamknęłam oczy. Wcześniej nie przyjmowałam takich zleceń… Ale gdy usłyszałam o kogo chodzi zgodziłam się bez wahania.
-One Direction.- Przeczytałam duży napis na bilecie i złośliwie się uśmiechnęłam.
Po chwili koło mnie pojawiła się żółta taksówka. Szybko do niej wsiadłam i czytając adres na bilecie kazałam kierowcy się pospieszyć.
Po dwudziestu minutach zatrzymaliśmy się pod ogromną halą. Zapłaciłam taksówkarzowi, prosząc aby przyjechał dokładnie za cztery godziny i ruszyłam szybkim krokiem w stronę wejścia. Z szokiem stwierdziłam ,że stało tam pełno fanek które piszczały i wykrzykiwały imiona członków zespołu. Przy samych drzwiach stała trójka ochroniarzy.
-Dobra ! Ustawcie się w rzędzie ! Bo inaczej nikogo nie wpuścimy.- Ryknął próbując przekrzyczeć stado dziewczyn. Zdziwiona stwierdziłam ,że dość szybko posłuchały polecenia jednego z ochroniarzy. Sama stanęłam do kolejki i zaczęłam odliczać.
Po dziesięciu minutach stwierdziłam ,że nie przesunęłam się do przodu. Wściekła na bandę dziewczyn za to ,że pewnie wpychają się do kolejki wyszłam z niej i ruszyłam do wejścia. Taranując je barkami.
-Może stań w kolejce ?!- Krzyknęła na mnie jakaś wytapetowana panienka. Prychnęłam i chciałam iść dalej ale ona pociągnęła mnie za włosy. Tego było za dużo. Podeszłam do niej i uderzyłam w twarz. Gdy chciała mi oddać mocno ją pchnęłam na ziemię i nie przejmując się jej płaczem dalej przedzierałam się przez tłum.
-Do kolejki !- Warknął ochroniarz. Pokazałam mu mój bilet i przepustkę za kulisy.
-To tylko podróbka ! Od ostatniego koncertu nie sprzedajemy wejściówek za kulisy !- Ryknął na mnie.
-Umiesz czytać ! Jestem reporterką ! A to specjalna przepustka bo mam zrobić wywiad z członkami zespołu !!- Krzyknęłam. Ten przyjrzał się dokładnie papierkowi w mojej ręce po czym mnie przeprosił i wpuścił do środka.
Do koncertu zostało jeszcze pół godziny… Wielka hala zaczęła się wypełniać. Musiałam dowiedzieć się gdzie znajduje się garderoba.
            Gdy koncert się skończył dziękowałam Bogu za to ,że żyję…już nigdy więcej. Dziewczyny się przepychały starając się być jak najbliżej sceny zupełnie nie interesując się czy wyrządzą komuś krzywdę. Były jak zwierzęta.
 Muszę przyznać ,że muzyka którą grali nie była aż taka zła ale mimo wszystko nie w moim stylu.
Szybko ruszyłam w kierunku garderoby. I wszystko by było idealnie gdyby nie fakt ,że chłopaków zaatakowały fanki… Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę ,że cały mój plan jest już nie do wykonania. Ze spokojem zaczęłam obmyślać kolejny gdy nagle na stole dość daleko ode mnie zauważyłam stojącego chłopaka.
-No chodź tu do mnie…-Szepnęłam i zaczęłam oddalać się w ciemność.
Brunet biegł w moją stronę. Gdy czuł się już bezpieczny zwolnił. Nagle stanął. Zauważył mnie. Czas działać…
Szłam powoli przed siebie starając się mocno poruszać biodrami. Co jakiś czas się odwracałam i uwodzicielsko spoglądałam na chłopaka. Ten patrzył na mnie w szoku, powoli za mną krocząc.
Gdy zauważyłam drzwi toalety powoli do niej weszłam. Patrzyłam z wyczekiwaniem na klamkę…to musiało się udać. Ta powoli zaczęła opadać a drzwi się uchyliły. W łazience było dość ciemno mimo to dopiero zauważyłam ,że brunet jest bez koszulki. Widząc jego tors zagryzłam wargę.
Chłopak patrzył na mnie jakbym miała zaraz zniknąć. Przywołałam go do siebie gestem ręki. Powoli się do mnie zbliżył. Gdy uderzyłam plecami o ścianę wyciągnęłam do niego rękę. Z delikatnym wahaniem za nią złapał. Przyciągnęłam go do siebie.
Nasze ciała się stykały. Czułam jego oddech na swoich wargach. Spojrzałam w jego ciemne oczy i owinęłam ręce wokół jego szyi. Gdy nasze usta się złączyły miałam wrażenie ,że wybuchł we mnie pożar. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Ręce chłopaka odruchowo powędrowały na moje biodra. Zaczęliśmy zachłannie się całować jakby nic już się nie liczyło.
W momencie w którym brunet przeniósł swoje dłonie na moją pupe ja dotknęłam jego torsu.
Musiałam to skończyć…nie mogłam pozwolić by między nami do czegoś doszło. Z niechęcią mu się wyrwałam. Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem. Złapałam go za rękę i wyjęłam z kieszeni spodni czarny mazak. Napisałam na jego dłoni ciąg cyfr. Ostatni raz go pocałowałam i wyszłam z toalety seksownym krokiem. Gdy tylko drzwi się zamknęły rzuciłam się do wyjścia z  hali.
Taksówka już czekała. Wsiadając do niej zauważyłam wybiegającego z budynku bruneta.
-Ruszaj !- Warknęłam na kierowcę a ten szybko zapalił silnik. Po chwili sylwetka chłopaka zniknęła mi z oczu.
Dumna z siebie uśmiechnęłam się przecierając ręką usta. Może być ciekawiej niż się spodziewałam…

______
Od Jemi : Muszę przyznać ,że rozdział całkiem , całkiem mi się podoba :) Polubiłam już postać Chelsey :D W sumie to nie mam nic więcej do powiedzenia :D Oddaje głos wam ! :)
Przepraszam za czcionkę ale nie mogę nic na nią poradzić :)

6 komentarzy:

  1. Świetny!Zresztą jak każdy;) Co tu dużo mówić!
    Już czuję, że to będzie nasze kolejne świetne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde;D znowu nic nie czaje ;D Ale rozdział fajny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak zwykle zaczynasz w wielkim stylu ;) Pierwszy rozdział i już zaczyna podobać mi się ta historia ;) Czekam na 2

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Cold_Princess zaczęłaś w wielkim stylu !
    Teraz czekam na rozdział Akwamaryn :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  5. ulalaaa;D


    sexy..;D


    I like it.!;D


    A tak na poważnie, to naprawdę normalnie boooski...;D


    xoxo.
    Gossip Girl . !

    OdpowiedzUsuń

To tylko kilka słów...a znaczy tak wiele :)