piątek, 17 sierpnia 2012

9. To jeszcze nie ten moment…

                                                                 Chelsea…



            Sięgnęłam do portfela i wyjęłam z niego banknot. Położyłam go na ladzie a ekspedientka sprawnie go zabrała po chwili wydając resztę. Wzięłam do ręki kubek z mrożoną herbatą i zaczęłam rozglądać się za wolny miejscem. Pomimo tego ,że był poniedziałek centrum handlowe jak zwykle było przepełnione. Gdy tylko zauważyłam stolik od razu do niego podbiegłam. Opadłam na jedno z krzeseł zrzucając z ramion kolorowe torby. Zakupy wykańczają. Dlatego chodziłam na nie tak rzadko.
Wzięłam łyka zimnego napoju i zamknęłam oczy.
   -Cześć , mogę się dosiąść ?- Usłyszałam nad sobą mocny męski głos. Niechętnie podniosłam powieki ,żeby przyjrzeć się intruzowi który zakłócał mój spokój. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Chłopak był bardzo przystojny. Wysoki , dobrze zbudowany szatyn o niebieskich oczach.
   -Tam masz wolny stolik.- Powiedziałam miło ,wskazując ręką kierunek. Nie miałam ochoty na towarzystwo musiałam przemyśleć kilka spraw i po prostu odpocząć. Po wczorajszej randce wróciłam wykończona a z samego rana wybrałam się na zakupy ,żeby nie musieć na razie wracać do „domu” i oglądać tego kretyna.
   -Tak ale przy tamtym stoliku nie ma ciebie.- Odparł słodko się uśmiechając. Gdyby nie to ,że byłam zmęczona pewnie bym przystała na taki układ.
   -Wybacz ale mam chłopaka. Za dwadzieścia minut tu będzie.- Mruknęłam spoglądając na zegar wiszący na przeciwnej ścianie. Ten tylko pokiwał głową ze zrozumieniem i odszedł. Nagle mój telefon zaczął wibrować. W pierwszym momencie wściekła ,że nie mam dla siebie chwili spokoju postanowiłam go zignorować jednak szybko go wyciągnęłam i odebrałam połączenie.
   -Tak ,słucham.- Mruknęłam zmęczonym głosem. Nawet nie zdążyłam spojrzeć kto dzwoni.
   -Cześć mała.- Gdy w słuchawce rozległ się ciepły głos bruneta na mojej twarzy ponownie zagościł uśmiech. Czekałam na jego telefon.- Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór ?
   -Pomyślmy…chyba znajdę wolną chwilkę a co proponujesz ?- Droczyłam się z nim. Wczoraj pożegnaliśmy się tylko niewinnym całusem w policzek.
   -Po wczorajszym dniu jestem raczej ostro poszukiwany przez brukowce więc co powiesz na kolację u mnie w domu ? Zjemy wszyscy razem a potem możemy obejrzeć jakiś film bo ostatnim razem nie wyszło to nam najlepiej.- Cicho się zaśmiałam.
   -Tak. Bardzo chętnie. Tylko czy Harry nie będzie miał nic przeciwko ? Jest na mnie dość cięty…-Mruknęłam udając ,że mimo wszystko zależy mi na zdaniu loczka.
   -Nim się nie przejmuj. To ja cię zapraszam nie on.- Ostatnie zdanie bardzo mocno zaznaczył. Kąciki moich ust powędrowały ku górze. Zayn ma dość zachowania Harrego. Wystarczy punkt zapalny a oni wybuchną. To łatwiejsze niż myślałam…ale jeszcze nie teraz.
   -W takim razie bardzo chętnie.
   -Świetnie. Wpadnę po ciebie tak o piątej trzydzieści.- Powiedział wesoło.
   -Będę czekać.- Odparłam. Byłam pewna ,że w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech.
   -Do zobaczenia.
   -Do zobaczenia.- Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Jest dobrze. Westchnęłam i spojrzałam jeszcze raz na zegar.
Piętnaście po dwunastej.
Czas wracać do hotelu. Potrzebny mi sen. Dużo snu…  


                                                             ***


            Ze snu wyrwało mnie ciche pukanie. Otworzyłam zaspane oczy i próbowałam zlokalizować miejsce z którego wydobywa się nieznośny dźwięk. Po chwili zdałam sobie sprawę ,że ktoś próbuje dostać się do mojego pokoju. Szybko wstałam i podeszłam do drzwi aby je otworzyć.
   -Ładnie ci tak.- Usłyszałam a na moim policzku został złożony całus. Moim oczom ukazał się wysoki mulat z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
   -Tylko nie mów ,że już po piątej.- Mruknęłam błagalnie. Ten tylko pokiwał głową.- Nic się nie stanie jak troszkę się spóźnimy ?- Zapytałam niedbale się uśmiechając. Jak mogłam zaspać ?
   -Nie. Niall biedny będzie musiał głodować ale wyjdzie mu to na dobre.- Powiedział a ja się zaśmiałam. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie długie dresowe spodnie i szeroką rozciągniętą koszulkę.
   -No dobrze. Wejdź. Daj mi piętnaście minut a znowu będę wyglądała jak człowiek.- Lekko się przesunęłam pozwalając mu wejść do środka.
   -Tak też jest ładnie. Naprawdę.- Wytknęłam na niego język i rzucając mu jakiś magazyn zniknęłam w łazience.
Wyglądałam okropnie.
Szybko wskoczyłam pod prysznic. Gdy wyszłam ubrałam wcześniej przygotowane nowe ciuchy. >Zobacz< Po czym rozpuściłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
Spojrzałam na zegarek i ze zdumieniem stwierdziłam ,że minęło zaledwie dziesięć minut. Dumna z siebie wyszłam powoli z łazienki.
Zayn siedział w salonie. W milczeniu patrzył na jeden z artykułów w gazecie.
   -Przeglądałaś ją dzisiaj ?- Zapytał podnosząc gazetę tak żebym widziała główne zdjęcie. W środku się uśmiechnęłam. Oczywiście ,że ją widziałam. Na pierwszej stronie wielkimi czerwonymi literami pisało:


                            CZY JEDNEMU Z CZŁONKÓW 1D 
                            UDERZYŁA SŁAWA DO GŁOWY ?
                      ZAYN MALIK POBIŁ JEDNEGO Z FOTOREPORTERÓW !
                          KIM JEST DZIEWCZYNA Z KTÓRĄ SIĘ SPOTYKA ?
                               Cała prawda a młodym gwiazdorze i jego wybrykach !


Westchnęłam.
   -Tak.- Gdy otwierał usta żeby najprawdopodobniej mnie przeprosić ,uciszyłam go gestem ręki.- Zayn wiem ,że jesteś gwiazdą. Ty prawdopodobnie już przyzwyczaiłeś się do tego ,że o tobie piszą i robią ci zdjęcia… myślę też ,że tobie to już nie robi różnicy bo ciebie nie interesuje co mówią i myślą o tobie inni. Uwierz mi ,że gdybym miała się przejmować takimi sprawami to już dawno popełniłabym samobójstwo. Życie nauczyło mnie ,że najważniejsze jest to co myślą o tobie najbliżsi. Zapomnijmy o tym artykule.-Dodałam miło się uśmiechając.
   -Nie przeszkadza ci to ?- Zapytał a na jego twarzy zaczął błądzić uśmiech. Pokręciłam przecząco głową.- W takim razie zapomnijmy o tym i jedźmy już na kolację bo Niall do mnie dzwonił żeby mi oznajmić ,że Jess nie pozwala mu zacząć jeść bez nas.
Zaczęłam się śmiać.
   -W takim razie jedźmy już bo chłopak nam wpadnie jeszcze w anoreksje.- Powiedziałam żartobliwie a Zayn spojrzał na mnie przerażony.
   -Nigdy jeszcze tak długo nie był pozbawiony jedzenia…to całkiem możliwe.-Mruknął śmiertelnie poważnie ale po chwili się uśmiechnął.
   -Szybko ! Trzeba zapobiec jego śmierci !- Krzyknęłam ciągnąc go za rękę do wyjścia. Biegnąc na dół głośno się śmialiśmy.  
 


                                                                  ***


            Nabiłam na widelec kawałek kurczaka i włożyłam go wolno do ust. Zayn uśmiechnął się do mnie cwaniacko znad swojego talerza a ja cicho się zaśmiałam.
   -Możesz się skupić ?- Warknął Harry patrząc złośliwie na mulata. Ten zacisnął dłonie  w pięści żeby opanować złość. Jess posadziła ich jak najdalej od siebie tak aby nie doszło do kłótni jednak Hazza ciągle próbował dopiec albo mi albo Zaynowi.
Gdy tylko weszliśmy do domu i zaczęłam przepraszać za spóźnienie Harry głośno prychnął przechodząc obok nas. Zayn już otwierał usta żeby mu coś odpowiedzieć ale równo z Jessicą powstrzymałyśmy go gestem ręki.
   -A dlaczego wnioskujesz ,że nie jestem skupiony ?- Zapytał brunet. Jess i Liam spojrzeli na chłopaków z ciekawością.
   -Bo nawet nie masz pojęcia o czym mówimy i ,że to również dotyczy ciebie.- Odparł chłodnym tonem loczek. Louis zdał sobie sprawę ,że nikt go nie słucha i również zaczął obserwować wymianę zdań chłopaków.
   -Planujemy ,żeby zrobić sobie jakiś tydzień przerwy. Króciutkie wakacje.- Odpowiedział mu spoglądając na niego z politowaniem.- Jessica właśnie zapytała czy wybierzemy się gdzieś razem. Chyba znacie moją odpowiedź.- Wszyscy przerzucili wzrok na Harrego czekając na jego odpowiedź. Dyskusja chłopaków zaczęła przemieniać się w kłótnie.
   -No właśnie wyobraź sobie ,że nie. Nie wszyscy chodzą za tobą i wzdychają z miłości.- Wysyczał Harry złośliwie na mnie spoglądając. W tym momencie znad talerza podniósł wzrok także Niall przerywając jedzenie. Wszyscy czekali na reakcje Zayna.
   -I właśnie dlatego moja odpowiedź brzmi „NIE” bo zachowujesz się jak dziecko i nie potrafisz zaakceptować faktu ,że ktoś jest szczęśliwy gdy ty akurat nie jesteś !- Mulat podniósł głos. Harry rzucił sztućce na talerz i wstał od stołu. Wszyscy przestraszeni podskoczyli.
   -Jesteś żałosny…-Mruknął jeszcze i poszedł na górę.
W kuchni zapanowała cisza.
Nikt nie miał pojęcia co robić aż w końcu zabrała głos Jessica.
   -Nie mam pojęcia o co wam poszło ale sprawa nie jest błaha. Powinieneś iść z nim porozmawiać. Myślałam ,że wam przejdzie ale jak widać to dużo poważniejsze.
Zayn westchnął.
   -Nie dziś. Harry jest zły. Ja też. A poza tym zaprosiłem dziś Chels i nie mam zamiaru zostawiać jej samej tylko dlatego ,że Hazza sobie coś ubzdurał.- Powiedział.
   -Mną się nie przejmuj. Przecież to twój przyjaciel.- Dodałam szybko widząc jak Liam otwiera usta.
   -Zgadzam się z Jess jak i z Zaynem. Musisz z nim porozmawiać ale nie dziś. Na razie o tym zapomnijmy.- Mruknął a na jego ustach zawitał delikatny uśmiech.- Dziękuje. Pyszna kolacja ale ja uciekam bo jestem już umówiony z Daniell. Fajnie ,że przyszłaś.- Dodał ostatnie zdanie całując mnie w policzek. Po chwili zostaliśmy w kuchni już tylko w piątkę.
   -Może pogramy w tenisa ?- Zapytał Louis poruszając brwiami w górę i dół.- Wszyscy cicho się zaśmiali. Na twarzy Zayna pojawił się gigantyczny uśmiech.
   -Chcesz poznać smak porażki ?- Zapytał. Chłopcom humory poprawiły się natychmiast jednak Jess smutno patrzyła na miejsce które podczas kolacji zajmował loczek. Na ten widok coś zabolało mnie w sercu.
Wiedziałam ,że to moja wina…ale dlaczego czułam się z tym tak źle ?
Przecież to kolejna część planu. Wszystko idzie po mojej myśli.
Westchnęłam. Musiałam jakoś pogodzić chłopaków.
To jeszcze nie ten moment…  
   -Idźcie grać a ja z Jess posprzątamy i do was dołączymy.- Powiedziałam przybierając na twarz ciepły uśmiech. Oni tylko przytaknęli i pognali do salonu. Jak dzieci.
            Odłożyłam do zmywarki ostatnią szklankę po czym ją zamknęłam i odwróciłam się do Jessici.
   -Dziękuję za pomoc.- Powiedziała szczerze się uśmiechając.
   -Nie ma za co. To nie problem. Ty przygotowałaś świetną kolację.- Odpowiedziałam siadając obok niej. Nalała do szklanki soku po czym mi ją podała. Zapanowała cisza. Postanowiłam ją wykorzystać.- Mam wrażenie ,że między chłopakami jest naprawdę źle.- Mruknęłam dotykając brzegów szklanki.
   -Tak. Zwykle byli na siebie źli jeden dzień i im przechodziło. Teraz jest inaczej.- Bardzo martwiła się tą sytuacją.
   -A może ich jakoś pogodzimy ?- Zapytałam z uśmiechem.
   -Co masz na myśli ?- Na twarzy brunetki widziałam zaciekawienie.
   -Jesteś ich menadżerką ,prawda ?- Ta tylko pokiwała głową.- Możesz załatwić jakąś akcje charytatywną ?- Kąciki jej ust delikatnie się uniosły.
Gdy już wszystko było zaplanowane i miałyśmy iść do salonu Jess złapała mnie za rękę.
   -Chelsea…czy ty myślisz o Zaynie na poważnie ?- Zapytała dziewczyna. Widząc moje zdziwienie szybko kontynuowała.- Nie myśl sobie ,że pytam bo jestem zazdrosna czy coś. Po prostu nie chcę ,żeby cierpiał. On chyba coś do ciebie czuje. Chce być po prostu pewna…- Nie dałam jej dokończyć przerywając w połowie zdania.
   -Nie musisz się o to martwić. Zayn jest mi bardzo bliski.- Po raz kolejny się uśmiechnęła. A ja znowu poczułam dziwne ukłucie w sercu.


                                                                    ***


            Zatrzymałam się przy drzwiach do pokoju i spojrzałam chłopakowi w oczy.
   -Chcesz wejść ?- Zapytałam.
   -Już późno. Jessica coś na jutro planuję…muszę się porządnie wyspać.- Odparł. Przytaknęłam ze zrozumieniem.
   -Bawiłam się dziś naprawdę dobrze.- Cicho się zaśmiałam gdy przypomniał mi się taniec szczęścia Louisa i Jess gdy z nami wygrali.- Dziękuję za zaproszenie.- Dodałam ciszej.
   -To ja się cieszę ,że mogłem spędzić ten wieczór w twoim towarzystwie.- Widziałam ,że jest wykończony a dobrze wiedziałam ,że jutro czeka go nie małe wyzwanie.
   -Ok. ja już cię nie zatrzymuje. Wracaj do domu i wskakuj do łóżka.- Złapałam go za szyję i mocno przytuliłam. Przez moment staliśmy w  tej pozycji w ciszy jednak chwilę później delikatnie się od siebie odsunęliśmy. Spojrzałam Zaynowi w oczy. Co jak co ale oczy to miał piękne. Zawsze takie wesołe. Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy a nasze usta się złączyły. Gdy się od siebie oderwaliśmy mulat złapał mnie za rękę.
   -Wiesz ,że jesteś mi bardzo bliska ?- Zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
   -To dobrze bo ty też jesteś dla mnie bardzo ważny.- Po raz kolejny się pocałowaliśmy.
   -Chcesz jechać jutro z nami ? Jeszcze nie wiem gdzie i co będziemy tam robić ale mam wrażenie ,że bez ciebie to nie będzie to samo.- Ukłucie. Po raz trzeci.
   -Z rozkoszą.- Odparłam ze zdziwieniem stwierdzając ,że nie kłamię.


____
Od Jemi : Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak niezadowolona ze swojego rozdziału. Długi i nudny. Przepraszam.
  

3 komentarze:

  1. A Harry i Zayn znów się kłócą..Szkoda,że między nimi jest taka napięta atmosfera. Rozdział b.dobry. Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże !
    Zayn i Chelsea ! <3
    W końcu są razem :)
    Czekam na kolejny.
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że mi się podoba i nie ma co marudzić.
    Nie każdy rozdział musi być przepełniony akcją, czasem nie zawadzi trochę pomęczyć czytelników z dalszym ciągiem. Ale nie martw się. W twoim przypadku tego i tak nie ma. Bo wciąga i tyle;P

    OdpowiedzUsuń

To tylko kilka słów...a znaczy tak wiele :)