Chelsea…
Spojrzałam z przerażeniem na zakrwawioną twarz Harrego wydając z siebie cichy jęk. Co oni najlepszego wyprawiali ! Cały pomysł z meczem miał załagodzić ich kłótnie a oni tak po prostu zaczęli się okładać pięściami na oczach tysięcy widzów.
-Nie wierzę…-Mruknęła cicho Jess patrząc jak wściekły Liam i Niall pomagali Hazzie wstać. Po chwili dołączył również do nich Louis który poprosił o chwilowe przerwanie meczu. Sekundę później cała czwórka zniknęła w szatni a po stadionie rozniósł się głos informujący ,że mecz zostanie wznowiony za jakieś pięć minut.
-I co teraz ?- Zapytałam gdy brunetka z bezsilnością opadła na krzesło koło mnie.
-Nic. Mam nadzieję ,że Liam im przemówi do rozsądku. Wszystkich już denerwowało zachowanie chłopaków. Teraz jeszcze wdali się w bójkę w dodatku na akcji charytatywnej gdzie jest mnóstwo kamer i fotoreporterów. Zayn i Harry nie zniszczyli tylko swojej reputacji ale również zespołu.- Mówiła jak najęta.- Jeżeli teraz się nie pogodzą to może to oznaczać koniec nie tylko dla nich ale i chłopaków.
Patrzyłam na nią ze skupieniem. Widać ,że to wszystko ją wykańczało. Nie tylko fizycznie ale również psychicznie. Była zmęczona wybrykami chłopaków.
Po raz pierwszy tego dnia poczułam ukłucie w sercu.
To wszystko moja wina…Mogłam bronić się na różne sposoby ale taka była prawda. Zaczęłam się zastanawiać czy to wszystko ma sens. Całe to zlecenie.
-Wyszli !- Krzyknęła Jess wyrywając mnie z moich rozmyślań.- Obejmują się !- Zaskoczona wstałam ze swojego miejsca i podbiegłam do barierki.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Rzeczywiście tak było.
Chłopcy szli przed siebie w równym rzędzie a w środku maszerowali Harry i Zayn. Poczułam przyjemne ciepło.
Stanęli w kole na środku boiska i złączyli ręce głośno krzycząc. Gra została wznowiona.
-Jeszcze nic nie jest stracone.- Powiedziała uśmiechnięta brunetka delikatnie mnie do siebie tuląc.- Muszę zorganizować małą konferencje prasową w której chłopcy przeproszą za swoje zachowanie. Idę zadzwonić w odpowiednie miejsca. To trochę potrwa. Po meczu zbierz chłopaków przy mini vanie. Dołączę do was jak najszybciej.- Mówiła tak szybko ,że musiałam bardzo się skupić na jej słowach aby wyłapać jakikolwiek sens. Po chwili zniknęła. Z powrotem odwróciłam się w stronę murawy.
Co się ze mną dzieje ?
***
Zerknęłam na roześmiane twarze chłopaków i stwierdziłam ,że odwaliłyśmy z Jessicą kawał dobrej roboty. Zaraz po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Ja razem z Zaynem jechaliśmy jego autem a pozostali członkowie zespołu mini vanem razem z Jess. Gdy dotarliśmy przed wielką halę zebraliśmy się przed wejściem aby chłopcy mogli ustalić co mniej więcej powiedzą.
Konferencja dobiegła końca jakieś pięć minut temu. Obecnie chłopcy pozowali do zdjęć. Wszystko wyszło idealnie. Harry i Zayn przeprosili za swoje zachowanie stwierdzając ,że przez ostatni czas się nie dogadywali ale już jest w porządku. Liam , Niall i Loius wspierali ich dodając ,że to na pewno przez stres ,ponieważ ostatnio dużo pracowali. Oficjalnie również ogłosili ,że postanawiają zrobić sobie krótką kilku dniową przerwę.
Wszystko trwało około dwóch godzin.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła już piąta. Przetarłam zmęczone oczy i stwierdzając ,że jest tu strasznie gorąco postanowiłam na chwilę wyjść z budynku i się przewietrzyć.
Pokazałam Jess na migi ,że na chwilę wychodzę a ta pokiwała twierdząco głową. Ruszyłam do wyjścia. Gdy tylko pchnęłam drzwi a w moją twarz uderzył przyjemnie zimny wiatr delikatnie się uśmiechnęłam.
Potrzebowałam tego.
Usiadłam na jednym ze stopni schodów i oparłam głowę o barierkę. Nagle usłyszałam dobrze znaną mi melodię.
Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
Chris…
Z westchnieniem odebrałam połączenie.
-Niezła akcja. Całkiem dobrze ci idzie.- Mruknął cicho się śmiejąc.
-Czego chcesz ? Nie mam czasu.- Powiedziałam oschle. Nie miałam ochoty na użeranie się z tym kretynem właśnie w tej chwili.
-Grzeczniej. Zameldowałem twojemu ojcu ,że wszystko idzie po naszej myśli. Dzwonił do niego klient. Prosił żebyś odrobinę przyśpieszyła.- Moje serce zaczęło nienaturalnie szybko bić.- Spokojnie , masz jeszcze trochę czasu.
-Mam wyznaczony czas ?- Zapytałam.
-Na razie nie ale ja bym ci się radził pośpieszyć.- Usłyszałam otwierające się za mną drzwi.
-Muszę kończyć. Odpuść sobie już dziś.- Powiedziałam szybko i się rozłączyłam. Odwróciłam się i zszokowana stwierdziłam ,że to nie Zayn.
Zielone oczy chłopaka były pełne smutku.
-Nie przeszkadzam ?- Zapytał. Pokręciłam głową ,że nie i poklepałam miejsce obok siebie.
-Jesteś dla mnie miły ?- Rzuciłam chłodnym tonem.
Harry westchnął.
-Przepraszam. Nie powinienem być dla ciebie taki okropny. Po prostu zabolało mnie to ,że wybrałaś Zayna a nie mnie…ale teraz rozumiem ,że ciągle dogryzanie tobie i jemu nic nie zmieni. To przeze mnie zaczął się rozpadać zespół i moja przyjaźń z chłopakami. Chcę cię przeprosić i wyciągnąć do ciebie rękę na zgodę. Co ty na to żebyśmy zaczęli naszą znajomość od początku ?- Spojrzałam na jego twarz i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Tak jasne.- Chłopak delikatnie mnie do siebie przytulił.- Dobra wracajmy już do środka. Czas do domu.- Powiedziałam gdy się od siebie odsunęliśmy.
-Panie przodem.- Mruknął otwierając mi drzwi. Cicho się zaśmiałam.
***
Zerknęłam na skupienie na twarzy Zayna i zaczęłam się głośno śmiać. Ten zmarszczył brwi i nie odrywając wzroku od drogi:
-Z czego się śmiejesz ?
-Z ciebie.- Nagle gwałtownie zahamował. Spojrzał na mnie z powagą.
-A co we mnie jest takiego śmiesznego proszę pani ?- Odpiął swój pas przysuwając się do mnie niebezpiecznie blisko. Złapałam go jedną ręką za szyję.
-A to jak pan prowadzi.- Kąciki jego ust delikatnie powędrowały ku górze. Nasze usta prawie się stykały.
-Zdaje sobie pani sprawę z tego ,że nie powinna pani obrażać mężczyzny ,który ma wpływ na przyszłe wydarzenia tego wieczoru ?- Cicho się zaśmiałam i musnęłam swoimi ustami jego.
-A co pan może mi zrobić ?- Zdawało mi się czy on zamruczał ?
-Bardzo dużo brzydkich rzeczy.- Odparł składając na moich wargach długi pocałunek. Spojrzałam za okno. Byliśmy dokładnie przed willą chłopaków.
-Zabierzesz mnie do swojego pokoju czy zostaniemy w tym samochodzie ?- Zapytałam z nutką ironii w głosie. Zayn zaczął się śmiać. Usiadł na swoim miejscu i uruchomił silnik.
Gdy tylko weszliśmy do domu usłyszeliśmy śmiechy z kuchni. Spojrzeliśmy na siebie i skierowaliśmy się właśnie do tego pomieszczenia trzymając się za ręce.
-Hazza wpadł na genialny pomysł !- Oznajmił Niall.- Zamówił chińszczyznę !
Wszyscy wybuchli śmiechem widząc jak blondyn szpera pałeczkami w kartonowym pudełku.
-Skusicie się ?- Zapytał loczek pokazując na pudełka.
-Nie ale dzięki za propozycje.- Mruknął Zayn.
-Nie jesteście głodni ?- Zapytała zdziwiona Jess.
-Nie. Tylko zmęczeni.- Odparłam delikatnie się uśmiechając.
-Chelsea zostanie dziś na noc. Już późno. Odwiozę ją jutro.- Powiedział Zayn po czym się z wszystkimi pożegnaliśmy i poszliśmy na górę.
-Chcesz wziąć prysznic ?- To było pierwsze pytanie które padło z ust mulata gdy tylko przekroczyliśmy próg pokoju.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.
-Możesz skorzystać z mojej łazienki a ja pójdę do łazienki Liama. Jest w niej najczyściej i najnormalniej. Zaraz ci dam jakąś koszulkę.- Powiedział i podszedł do szafy.
Wyszłam z łazienki wprost do pokoju mulata i wcale mnie nie zdziwił fakt ,że siedział na łóżku czekając na mnie. Koszulka chłopaka ledwo mi zakrywała pupę. Zayn uśmiechnął się na ten widok.
-Co tam masz ?- Zapytałam widząc w jego rękach niewielką ramkę. Ten mnie do siebie przyciągnął i usadowił sobie na kolanach.
-To twoi rodzice ?- Z fotografii uśmiechała się dwójka ludzi. Mężczyzna i kobieta. Zayn przytaknął.- Gdzie teraz są ?
-Mama prawdopodobnie leży teraz na plaży gdzieś w Hiszpanii ze swoim nowym facetem.- Powiedział a w jego oczach dostrzegłam smutek.- Tata nie żyje już kilka lat.
-Przykro mi.
-Nie miałem z nim zbyt dobrych kontaktów. Umarł w pracy. Był policjantem. Od zawsze mi powtarzał ,że nie mam żyć złudzeniami i powinienem odpuścić sobie śpiewanie. Zawsze wątpiłem w to czy mnie kocha.- Dotknęłam jego policzka.
Poczułam jak coś mnie rozdziera od środka. Przecież to mój ojciec zamordował jego ojca. Zamknęłam oczy.
-Ale to stara sprawa. Nie ma co wspominać.- Mruknął i blado się uśmiechnął. Spojrzałam mu w oczy i go namiętnie pocałowałam. Jego humor natychmiast się zmienił.
-Jestem bardzo zmęczony.- Szepnął oddając pocałunek.
-A ja cię kocham.- Powiedziałam sunąc palcem po jego torsie. Zaskoczony moim wyznaniem spojrzał mi głęboko w oczy. Nagle zdałam sobie sprawę co powiedziałam.
-To dobrze. Też cię kocham.- Odparł a jego ręka powoli zaczęła sunąć po moim udzie aż w końcu zatrzymała się na pupie.
____
Od Jemi: Całkiem mi się podoba :D A wy co o nim myślicie ? :)
Dedykacja: Dla Akwamaryn ! Ale chyba zasługujesz na coś lepszego :)
Dedykacja: Dla Akwamaryn ! Ale chyba zasługujesz na coś lepszego :)
Uwielbiam te momenty pomiędzy Chelsea a Zayn'em. Cieszę się,że Zayn i Harry już się nie kłócą,a między nimi jest dobrze ;) Rozdział dobry. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to moje zdanie znasz;D Jest świetny i nic więcej nie powiem.
OdpowiedzUsuńOj ja jestem wyjątkowa;D Hah... Dziękuję za dedykację, nie trzeba było kochana<3
świetny !
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chels i Zayna <3
Julia.